![]() |
To wiersz z rymami lub bez, w zależności jak się trafiło. Licentia poetica.
Załóż moje okulary i przejrzyj choć raz
Wiem, że nie nosisz, ale weź moje,
Przecieram dla Ciebie szmatką
Bo teraz w końcu masz dla mnie czas
Tak, to istotne i nie jest to żart
Potrafię sobie bez nich poradzić przez chwilę
Nie wpaść na ścianę i popaść w ruinę
Może tego nie widzisz, lecz teraz proszę patrz
Ludzie są jak owoce
Kwaśni jak pigwy są niektórzy
Inni soczyści i słodcy jak jabłka,
Kiedy się mienią po obfitej burzy
Ty chyba jesteś bardziej antyczna
Może więc jesteś owocem starym
Mojego poznania i zapomnienia
Za mało mówiłaś do mnie o sobie
Więc nigdy nie mogłem poznać prawdy o Tobie
Choć sam już nie wiem czy jeszcze muszę
Czy mogę?
Lecz teraz: czy widzisz to co ja widzę?
Ludzie są jak owoce, upadają z gałęzi kiedy ich pora
Nie płacz więc po nich, zaakceptuj ich czas
A jakim ja jestem owocem?
Pytał mnie będzie ktoś kiedyś może
Jak spędziłem tę wojnę o trudnej porze
Opowiem wtedy zgodnie z prawdą
Że byłem wtedy w lesie i spostrzegłem tygrysicę
Była głodna i wyczerpana
Z rozpaczy pragnęła zjeść swoje młode
Zwinąłem się więc w kłębek pod jej stopami
Z litości postanawiając jej oddać swe truchło
Na pożarcie
Me ciało jednak z szyfonu, a serce z kamyka
Zmarła więc tygrysica, a ja pozostałem rozdarty
Przez jej pazury i zęby, w ostatnim odruchu jej siły
Pozbierałem się wtedy na powrót
Zszyłem i poszedłem dalej
Choć wszyscy byli martwi:
I młode, i tygrysica
Oraz ja, który tylko udaję człowieka
I Ty, która w końcu masz dla mnie czas
Bo oboje jesteśmy już tylko duchami
Istotami z szyfonu, z kamykami pod splotami
Wszystko co dojrzałe, pragnie umrzeć
I także my, choć nie widzieliśmy
Już wieki temu rozkładaliśmy się wśród traw
I tylko jeszcze tu tylko jak duchy krążymy
Wołamy do siebie i zawodzimy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz